FIZJOLOG SPORTU

 

Edyta Pawlak: Skąd u Pana pomysł na pracę jako fizjolog sportu? Czy już jako młody człowiek miał Pan sprecyzowane w tym kierunku plany?

prof. Jan Chmura: W zasadzie nigdy o tym nie marzyłem. Najpierw skonćzyłem studium nauczycielskie w Jeleniej Górze, gdzie spotkałem dwie osoby, które zaszczepiły we mnie zainteresowanie naukami biologicznymi, czyli anatomią i fizjologią cżłowieka. Był to początek moich zainteresowań, które starałem się pogłębiać. Później rozpocząłem studia na AWFie, gdzie kładzie się duży nacisk na nauki biomedyczne, w tym fizjologię.

Edyta Pawlak: Czym zajmuje się fizjolog sportu?

prof. Jan Chmura: Moim zdaniem jest to jedna z najważniejszych funkcji w sztabie szkoleniowym, a ujmując precyzyjniej - w sztabie medycznym. Wynika to z faktu, że fizjolog jest osobą odpowiedzialną za stosowanie takich obciążeń, które organizm jest w stanie akceptować, tzn. nie są one zbyt duże, ani zbyt małe. Fizjolog bada przede wszystkim reakcje organizmu na stosowane obciążenia na poziomie fizjologicznym, biochemicznym, kardiologicznym i metabolicznym. Istnieje duży zakres wskaźników, które monitoruje się w trakcie wysiłku treningowego oraz meczowego. Trening powinien być realizowany optymalnie. Z moich obserwacji wynika, że trening nie jest optymalnie realizowany, jeśli trener nie ma obok siebie fizjologa. Kształtujemy różne zdolności motoryczne, takie jak wytrzymałość, szybkość, czy siłę. Fizjolog odpowiada za to, aby nie dopuścić do stanów przeciążeniowych i niedociążeniowych, czyli aby nie było tzw. "pustych przebiegów". Zadaniem fizjologa jest przetworzenie informacje na język praktyki, aby mógł podpowiedzieć właściwą drogę w kształtowaniu poszczególnych zdolności wysiłkowych. Każdy organizm jest inaczej skonstruowany, więc fizjolog ma za zadanie dostosowanie obciążenia do każdej jednostki indywidualnie, co z kolei stanowi niezbędny element do czynienia postępów przez sportowców. Bardzo ważne jest tzw. "obciążenie progowe", czyli górne obciążenie, które toleruje organizm. Jeśli trener nie ma przy sobie fizjologia i nie stosuje szczegółowej kontroli, to nigdy nie zastosuje optymalnego obciążenia. Kolejna sprawa, to kształtowanie zdolności szybkościowych, tradycyjna metoda, to metoda powtórzeniowa a obecnie coraz częściej mówimy o metodzie interwałowej, co jest kompletną nowością na świecie. Tutaj także niezbędna jest praca fizjologa.

Edyta Pawlak: Rozumiem, że fizjolog sportu to zawód niszowy w Polsce?

prof. Jan Chmura: Bezwzględnie tak.

Edyta Pawlak: A jak wygląda ścieżka edukacji, aby zostać fizjologiem sportu?

prof. Jan Chmura: W Polsce te sprawy nie są usankcjonowane. W Niemczech fizjologiem nie może być osoba, która nie jest po studiach medycznych. W Polsce bardzo wiele osób stara się spełniać tę funkcję głównie, jako absolwenci wychowania fizycznego. Problem polega na tym, że za głęboko skupiamy się na teorii, a nie ma to przełożenia na język praktyki. Młodzi ludzie oczekują większego warsztatu, głębszego wejścia w praktykę. Idealnie byłoby, gdyby fizjolog był trenerem w danej drużynie. Każda dyscyplina sportu ma zupełnie inną fizjologię, w związku z czym ta integracja teorii z praktyką w danej dyscyplinie jest niezbędna.

Edyta Pawlak: Jakie warunki powinien spełniać młody człowiek, aby zostać fizjologiem sportu?

prof. Jan Chmura: Powinna być to osoba zainteresowana naukami biomedycznymi, żyjąca daną dyscypliną sportu, poza tym należy robić jak najwięcej eksperymentów, badań, ponieważ jest to niezbędne, aby fizjolog mógł się rozwijać i zdobywać coraz większe doświadczenie.

Edyta Pawlak: Doszliśmy do wniosku, że jest to zawód niszowy, że brakuje fizjologów potrafiących połączyć teorię z praktyką. Czy jest to zawód opłacalny, zawód z przyszłością?

prof. Jan Chmura: Jest to zawód z ogromną przyszłością, ponieważ w Polsce raczkujemy dopiero w tej dziedzinie. Potrzebujemy czasu, stworzenia określonych narzędzi badawczych, wprowadzenia współczesnych technologii treningowych, wprowadzenia najnowszego sprzętu kontrolno-pomiarowego również w trakcie wysiłku meczowego.

Edyta Pawlak: W ramach podsumowania, jakie plusy i minusy wyróżniłby Pan w profesji fizjologa?

prof. Jan Chmura: Minusem tej pracy jest to, że fizjolog doceniany jest dopiero wtedy, gdy widoczne gołym okiem są wymierne efekty jego pracy. Natomiast w sytuacji, gdy zespołowi nie idzie, a powody tego bywają różne, ponieważ na wynik wpływa bardzo wiele czynników, to wtedy rola fizjologa jest bardzo mocno negowana. Praca sama w sobie jest niezywkle żmudna, precyzyjna i długotrwała. Czasami funkcja bywa w związku z tym niewdzięczna, natomiast jeśli chcemy rozwijać sport, to ogniwo w postaci fizjologa jest wręcz niezbędne. Plusem tej profesji jest ogromna satysfakcja, kiedy osiągane są dobre wyniki. Praca z czasem musi przynieść rezultaty.

Edyta Pawlak: A jak wygląda z Pana perspektywy współpraca fizjologa sportu z trenerami? Czy trenerzy są otwarci na tego typu współpracę?

prof. Jan Chmura: Nie wyobrażam sobie, że jestem w klubie z nakazu prezesa. Najpierw to trener musi czuć potrzebę współpracy. Trenerzy młodego pokolenia są co raz bardziej skłonni do współpracy, poszukują nowych rozwiązań, nowych narzędzi treningowych.

Edyta Pawlak: Czy ma Pan swoich wychowanków grupę młodych ludzi, których wprowadza Pan w zawód?

prof. Jan Chmura: Tak, czynię to na swojej uczelni w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Mam ku temu szczególny klimat, ponieważ jako ustępującemu dziekanowi, udało mi się wygenerować w tej uczelni nowy wydział - Wydział Nauki o Sporcie. W ramach tego wydziału podjąłem kształcenie trenerów od przygotowania motorycznego w połączeniu z funkcją fizjologa. 

Edyta Pawlak: Dziękuję za rozmowę.