Grzechem głównymniemal każdego rodzica jest podawanie dziecku do zjedzenia tego, co samo sobie życzynie tego, co powinno zjeść.

 

Wywiad z prof. dr hab. Janem Chmura - profesorem nauk o kulturze fizycznej, specjalizującym się w fizjologii sportu, trenerem pierwszej klasy w piłce nożnej

 

 

Edyta Pawlak-Sikora: Zachęcając rodziców do zaszczepiania kultury fizycznej u swoich pociech, czy powinniśmy zwrócić ich uwagę również na odpowiednią dietę? Czy zła dieta jest grzechem głównym naszych czasów?

prof. dr hab. Jan Chmura: Zła dieta, to niezwykle poważny problem. Wydawałoby się, że większości dzieci w Polsce na talerzach nie brakuje jedzenia, ale jeśli chodzi o jego jakość, tutaj jest jeszcze przez nas, czyli przez rodziców ogrom „pracy” do wykonania.

Proszę zwrócić uwagę na rozprzestrzeniające się zjawisko otyłości wśród naszych dzieci. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak ruchu, ale również niezdrowa dieta i nasze (czyt. dorosłych) niezdrowe nawyki żywieniowe. Mam tu na myśli m.in. przekarmianie dzieci – podawanie im posiłków o zbyt dużej objętości i kaloryczności w odniesieniu do zapotrzebowania organizmu. Doprowadza to do bardzo dynamicznego odkładania się tkanki tłuszczowej, która jest dodatkowym balastem dla dziecka. Nadmiar energii musi być zużyty, spalony przez szeroko pojętą aktywność fizyczną, ruch. Niestety najczęściej jego brakuje w codziennym życiu dziecka. „Grzechem głównym” niemal każdego rodzica jest podawanie dziecku do zjedzenia, tego, co dziecko samo sobie życzy – nie tego, co powinno zjeść.

W tym punkcie chciałbym zwrócić szczególną uwagę na królujące na co dzień słodycze – z jednej strony owszem, węglowodany są potrzebne dla organizmu, ale zbyt duża ich podaż i rodzaj, powoduje tycie dzieci.

Edyta Pawlak-Sikora: Na co należy zwrócić uwagę w diecie dziecka?

prof. dr hab. Jan Chmura: Na wysoko jakościowe białko. Dla dobrze rozwijającego się dziecka potrzebna jest odpowiednia ilość białka, ale białka wysokojakościowego! Bardzo często podajemy dzieciom wędliny wątpliwej jakości, a ich organizmy wykazują szczególne zapotrzebowanie na białko, ale to z najwyższej półki. Dostarcza tego między innymi: wołowina a dokładnie cielęcina. Zdaję sobie sprawę, że są to produkty drogie i nie wszyscy możemy sobie na nie pozwolić, ale mówię o tym, z uwagi na fakt, że jest to białko w najdoskonalszej jego postaci.

Poważnym problemem jest również brak ryb na naszych stołach – zarówno tych słodkowodnych, jak i morskich. Ryby dostarczają nam cennych tłuszczów, zawłaszcza nienasyconych oraz szeroką gamę mikroelementów, regulujących cały metabolizm komórkowy.

Edyta Pawlak-Sikora: A co z warzywami?

prof. dr hab. Jan Chmura: Kolejną bolączką jest nikła ilość warzyw spożywanych przez najmłodszych. Obserwuję, że dzieci nie lubią jeść warzyw. Jest to wyłącznie naszą winą (nawiązuję do „grzechu głównego”). Brak warzyw na stole to równocześnie brak wielu pierwiastków i mikroelementów, co powoduje słabszy rozwój biologiczny i intelektualny naszych dzieci. Prawidłowe nawyki jedzenia warzyw należy kształtować już od najmłodszych lat.

Absolutnym nieporozumieniem jest regularne podawanie dzieciom produktów takich jak chipsy, fast foody. Jestem realistą, sam również jestem ojcem i mam pełną świadomość, że będąc rodzicem nie sposób ominąć wizyty w M'c Donald's-ie. Powiem więcej – akurat taka wizyta od czasu do czasu może być naszemu maluchowi potrzebna ze względów psychicznych, ale nie może stać się to modą – metodą na codzienne żywienie. Musimy zachować umiar i zdrowy rozsądek.

Podsumowując – głęboka miłość, którą otaczamy nasze dzieci nie może przysłonić nam prawidłowych zasad żywienia. Kochając nasze pociechy nie możemy zgadzać się tylko na to, co one chciałyby jeść. Musimy starać się podawać im zdrowe, odpowiednio zbilansowane posiłki.

 

Edyta Pawlak-Sikora: A co z napojami, nawadnianiem dzieci?

prof. dr hab. Jan Chmura: To kolejny temat – rzeka. Nagminnie obserwuję permanentne odwadnianie organizmów dzieci i młodzieży w treningu. Jest to zjawisko bardzo niekorzystne, ponieważ odwodnienie bardzo szybko doprowadza do stanów narastającego zmęczenia, co z kolei automatycznie wpływa na obniżenie sprawności intelektualnej i fizycznej organizmu.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Dzieci piją zbyt mało, czy nie to, co powinny?

prof. dr hab. Jan Chmura: I jedno, i drugie. Zbyt mało – w sensie utraty wody z potem podczas wysiłku fizycznego a wraz nią szeregu mikroelementów i pierwiastków. W takiej sytuacji powinniśmy systematycznie je nawadniać odpowiednimi płynami, najlepiej napojami o charakterze izotonicznym (najszybciej wchłanianymi przez układ pokarmowy). Absolutnym nieszczęściem i nieporozumieniem w tym obszarze jest królująca na wielu stołach coca-cola. Działa ona pobudzająco i zawiera mnóstwo cukru i kofeiny.