AMBASADOR

PIŁKARSKIEJ REPREZENTACJI MŁODZIEŻOWEJ

U-16 i U-17

o swojej nowej funkcji opowiada nam pan Dariusz Gęsior

 

Edyta Pawlak-Sikora: Od jesieni 2012 roku piastujesz zupełnie nową funkcję: Ambasadora Piłkarskiej Reprezentacji U-16 i U-17 – na czym to „ambasadorowanie” polega?

Dariusz Gęsior: Funkcje ambasadorów poszczególnych reprezentacji młodzieżowych faktycznie zostały powołane do życia jesienią ubiegłego roku. Określenie „ambasador” mnie samemu nie do końca kojarzy się z piłką nożną, ale już przedstawiam ideę zastosowania tej właśnie nazwy. Od zawsze na wszelkie turnieje, mecze towarzyskie młodzieżowych reprezentacji delegowany był przedstawiciel Polskiego Związku Piłki Nożnej tzw. „szef ekipy”. W wielu przypadkach na takie wyjazdy wysyłano losowo wybierane osoby, które nie miały w pamięci historii pracy danej grupy, nie były w większym stopniu z nią zintegrowane. Od ubiegłego roku postanowiono to zmienić, przypisując każdemu z roczników – jednego „opiekuna”. Aby „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”, takimi opiekunami postanowiono mianować byłych piłkarzy – osoby rozpoznawane w środowisku, które staną się „twarzą” danej reprezentacji, ale jednocześnie mających doświadczenie na boisku - będące pomocne, przydatne młodym zawodnikom i sztabom trenerskim.

Ja dla „swoich” chłopaków jestem starszym kolegą, „trenerem” - tak się do mnie zwracają. Podczas wyjazdów jestem do ich dyspozycji. Jeśli mają jakieś uwagi, pytania dot. spraw sportowych zawsze mogą się do mnie zwrócić.

 

Edyta Pawlak-Sikora: I pytają?

Dariusz Gęsior: Pytają. Nie mają problemu z tym, żeby przyjść i o czymś porozmawiać, dopytać się, poradzić. W moim odczuciu jest to jak najbardziej słuszne – takie rozmowy toczone są w dużej mierze w cztery oczy, kiedy nie ma presji rówieśników. Młodzi zawodnicy często potrzebują „poprawienia ich”, podpowiedzenia im, że lepiej, żeby robił to i to tak a nie tak. Oni są z całą pewnością bardziej sprawni od starszych kolegów, bardziej dynamiczni, szybsi, ale gorzej grają. Dlaczego? - bo brakuje im doświadczenia. I tu jest klucz do całych rozważań – ambasador ma dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami a we wszystkich meczach klubowych i reprezentacyjnych, oni mają zdobywać własne doświadczenia. Nasza rola w tym, aby oni jak najszybciej doszli do najwyższego poziomu gry, którą zaprezentują w profesjonalnym sporcie na ligowych boiskach.

 

Edyta Pawlak-Sikora: A jaki masz kontakt z trenerami tych reprezentacji?

Dariusz Gęsior: Bardzo dobry. Mamy bardzo fajną ekipę. Praktycznie wszyscy znaliśmy się już wcześniej, więc naprawdę bardzo dobrze się nam współpracuje.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Czy na tym etapie wiekowym (16-sto i 17-sto latkowie) jesteście przez Związek rygorystycznie rozliczani z osiąganych wyników meczowych?

Dariusz Gęsior: Ja w ogóle nie jestem zwolennikiem analiz wyników meczowych, jeśli temat dotyczy grup dziecięcych czy młodzieżowych. Nawet wypowiadając się w kontekście reprezentacji. Oczywiście piłkarze muszą za wszelką cenę chcieć wygrać. Ale tak naprawdę: co nam daje wynik? Reprezentacje są formą przygotowań do „dorosłej” piłki. Obojętnie z kim gramy, takie spotkania mają kształtować w młodych piłkarzach pewność siebie. Oni muszą teraz nauczyć się, że wychodząc na mecz muszą czuć i chcieć pokazać, że są lepsi od przeciwnika. Muszą chcieć wygrać, bo są LEPSI, nie bo coś tam może im się uda! I żebym nie był źle zrozumiany – tutaj nie chodzi o wodę sodową, ignorancję w stosunku do przeciwnika czy manię wyższości. Chodzi o to, żeby każdy z nich wychodząc naprzeciw komukolwiek na boisko, chciał przez najbliższych 90 minut walczyć i udowadniać sobie i innym, że jest w tym spotkaniu lepszy.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Jak sądzisz trafiasz do nich ze swoimi teoriami? Były już takie momenty w których pomyślałeś sobieO! Warto było spędzić z nim trochę więcej czasu, widzę, że przyjął sobie moje rady do serca?

Dariusz Gęsior: Tak, wiele jest takich momentów. Czasem to widać podczas meczu, że ktoś coś faktycznie inaczej robi. Ale współpracujemy ze sobą stosunkowo krótko, żeby coś więcej powiedzieć. Pamiętajmy również, że mówimy o reprezentacji – my spotykamy się na krótko. Ich podstawą jest praca w klubie.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Funkcja „Ambasadora...” na jaki czas jest ustalona? Będziesz stale współpracował z jedną grupą, czy w miarę upływu czasu obejmował kolejne?

Dariusz Gęsior: Drużyny przechodzą a sztaby szkoleniowe, w tym ambasadorzy zostają. Obowiązuje tu dokładnie taka sama zasada, jak ta, którą omawialiśmy w kontekście klubu.

 

Edyta Pawlak-Sikora: Dziękuję za rozmowę.